Drugie życie niedźwiedzi
Był sobie pewien niedźwiadek. Na imię miał Zebedee. Urodził się gdzieś w lesie, w Wietnamie. Niestety nie miał szczęśliwego dzieciństwa, bo źli ludzie zabrali go od mamy i zamknęli w ciemnej, małej kuchni. Tam spędził 14 lat swojego życia. Wszystko po to, żeby źli ludzie mogli wydobywać z jego brzuszka żółć, którą potem stosowali w tradycyjnej medycynie. Zdrowie i szczęście niedźwiadka było dla nich bez znaczenia. Podobnie jak fakt, że ten sam lek mogli pozyskiwać dzięki roślinom, nikogo w ten sposób nie krzywdząc. Podczas, gdy Zebedee tkwił w swoim więzieniu, dobrzy ludzie latami pracowali nad tym, żeby jego i podobne niedźwiadki uratować. I pewnego dnia się udało.
Jednak po tylu latach spędzonych w zamknięciu, schorowany i słaby Zabedee nie mógł z powrotem trafić na wolność. Nie poradziłby sobie sam. Potrzebował kogoś, kto by się nim zajął. Dlatego trafił do ośrodka rehabilitacyjnego dla niedźwiadków położonego w Tam Dao w Wietnamie. Tam pierwszy raz odkąd był malutki usłyszał śpiew ptaszka. To poruszyło w nim nieznane dotąd struny. Obudziło w nim coś z dziecka. Do dziś Zabedee uwielbia się beztrosko bawić.
Obecnie mieszka w jednym „domu” z 19 innymi misiami. W sumie w całym ośrodku na 12 hektarach mieszka ok. 160 niedźwiedzi himalajskich i malajskich. Ich historie są bardzo podobne. Misie mieszkają w swoich domkach, w których mają hamaki do spania. Przy każdym „domku” jest ogromny wybieg, na którym znajdują się drewniane konstrukcje, po których zwierzaki mogą się wspinać, baseny, w których mogą pływać. itp. Niedźwiadki mają też sporo zabawek do dyspozycji. Tutaj nawet jedzenie jest swojego rodzaju zabawą. Niedźwiadki nie dostają jedzenia w miseczkach, bo by szybko zjadły i przez resztę dnia mogłyby się nudzić. Trzeba pamiętać, że na wolności pół dnia spędzają one na poszukiwaniu jedzenia i jego wcinaniu. Dlatego w ośrodku jedzenie jest chowane, umieszczane wysoko na platformie, albo w beczce, w specjalnych kieszonkach na linie, żeby niedźwiadki musiały znajdować swoje przysmaki, zanim je zjedzą. Sami zobaczcie.